poniedziałek, 30 listopada 2015

Gadka szmatka... Sercowe dylematy ♥

Rano, w przedszkolu przebieram Karolkowi buciki.          
Lolek do mnie:
- Mamusiu mam ploblem.
Ja:
- Jaki problem kochanie?
Lolek (z poważnie zatroskaną miną):
- Nie wiem którą dzieczynkę mam dzisiaj kochać :/
(Karol - 2 lata i 8 miesięcy)
.
Takie słodkie ♥ dylematy :D

niedziela, 29 listopada 2015

Gadka szmatka... Kołysanka ;)

Wieczór.
Karolek leży w swoim łóżeczku. Nie może zasnąć i co chwilę woła mamę...
Mama:
- Śpij już kochanie. Zaśpiewaj przytulance kołysankę i śpijcie bo jest już późno.
Lolek:
- Dobla.
I po chwili donośnym głosem:
- Sto lat, sto lat żyje, żyje nam. Jeszcze raz, jeszcze raz żyje, żyje nam...
(Karol - 2 lata i 8 miesięcy)
.
Dobranoc :*

sobota, 28 listopada 2015

Zabawki... Dumel Odkrywczy Domek

Rok temu miałam wielki problem co kupić Karolkowi na prezent gwiazdkowy (miał wtedy 21 miesięcy).
Wydawało mi się że moje dziecko ma wszystko a zakup kolejnej zabawki dostępnej na rynku będzie po prostu zagracać jego pokoik i nie wniesie nic nowego.
Przez przypadek znalazłam w internecie - domek Dumel...
Otwierane drzwiczki, guziczki, melodyjki...
Pomyślałam że to coś w sam raz dla Lolka.
I miałam rację.

Karol dostał górę prezentów ale domek upodobał sobie najbardziej.
Wyobraźcie sobie że od Świąt przez jakieś pół roku (jeśli nie więcej) nie było dnia (!) kiedy się tym domkiem nie bawił :)
Domek był u nas domkiem, garażem, sklepem, restauracją... i już sama nie pamiętam czym jeszcze :)
Zresztą do dzisiaj, co jakiś czas coś z domkiem kombinuje albo po prostu włącza sobie wierszyki czy melodyjki (pod warunkiem, że domek jest akurat "wolny" bo Agatka wykazuje nim coraz większe zainteresowanie).

A Agatka... Ma prawie 16 miesięcy i w sumie dopiero teraz potrafi odkrywać w domku wszystkie guziczki, melodyjki, światełka.
Wcześniej - koncentrowała się głownie na dużej klapce z przodu ;)
Jednak patrząc na Karola - myślę że dopiero najlepsza zabawa przed nią :)

Podsumowując - Odkrywczy domek Dumel polecam z czystym sumieniem.
U nas to wielkie WOW! :)

.

Wymiary domku: 40x30x15 cm.
 
Opis:
Odkrywczy domek to miejsce pełne ciekawych niespodzianek, ekscytujących światełek i dźwięków, które Maluch spotka prawie w każdym miejscu.
Domku pilnuje piesek, który szczeka i piszczy. W ogrodzie ptaszek wyśpiewuje wesołe melodyjki. Wiewiórka wdrapuje się na drzewo a przekręcając motylka spowodujesz, że mały samochodzik obiedzie dookoła drzewo wydając przy tym odgłos prawdziwego auta. Drzwi do domu otwierają się wydając skrzypiący dźwięk, można też zaświecić lampę przed drzwiami, po naciśnięciu dzwonka słychać jego dźwięk w domku. Znajdujące się w gospodarstwie domowym urządzenia takie jak: pralka, kuchenka i telefon wydają naturalne dźwięki. W łazience unosząc klapę sedesu do góry zadziała spłuczka. Możesz również nacisnąć kaczuszkę, aby usłyszeć pluskanie w kąpieli. Śpiący mieszkaniec głośno chrapie, może też oglądać telewizję czy grać na komputerze. Zmienia się również pora dnia, domowników może budzić słońce i piejący kogut lub gdy zapada noc można usłyszeć pohukiwanie sowy. Przez komin próbuje wdrapać się do domku zaprzyjaźniony szop, który wydaje dźwięki.
Można też przełączyć te wszystkie dźwięki na tryb opowieści i wtedy lektor, miłym głosem będzie opowiadał krótkie rymowanki :)
Każda z funkcji domu to kreatywna zabawa, która pobudzi twórczość dziecka.
Zabawka wspomaga naukę codziennych czynności domowych, jak również uczy logicznego myślenia oraz pobudza wyobraźnię.

niedziela, 15 listopada 2015

Pomysł na... Spacer w deszczu :)


Żadna pogoda nam nie straszna, każda jest odpowiednia na spacer a spacer w deszczu - to dopiero frajda.
Ponoć szczęśliwe dziecko - to brudne dziecko ale ja bym jeszcze dorzuciła...
i mokre :)

Kupując pierwsze kaloszki dla Karola - kupiłam też gumiaki dla siebie bo tak fajnie jest poskakać po kałużach z maluchem :P
Teraz trzeba jeszcze tatusia namówić ;)

Rok temu spacerowaliśmy tak:
A dzisiaj kaloszowy debiut - miała Agatka :))
Podwójna radość, podwójne wariacto... Kupa prania :P
Ale przez te moje dzieciaki kocham deszczową pogodę :)
 

 

 

piątek, 13 listopada 2015

Gadka szmatka... Hello! :)

Ranek.
Zbieramy się do przedszkola. Jest już baaardzo późno.
Poganiam więc Karola:
- Karolku, musimy się śpieszyć. Jesteśmy już spóźnieni. A wiesz... Zaraz do przedszkola przyjdzie Pani Madzia i będziecie mówić po angielsku :D
Lolek:
- Ale ja nie chcę mówić Heloł, chcę się bawić... misiem!
(Karol - 2 latka i 7 miesięcy)

Miłego dnia :D

czwartek, 12 listopada 2015

Zabawki... Wesoły Domek Interaktywny Fisher Price

Wesoły Domek dostaliśmy w prezencie kiedy Lolek był malutki.
Pierwsza moja reakcja było Łeee! Sama bym tego nie kupiła... Nie ciekawe... ale przecież nie o moją reakcję tu chodziło.
Mój synek pokochał domek miłością wielką i zdecydowanie był on u nas pierwszą zabawką LOVE :)
Małe rączki świetnie radziły sobie z okienkami i z dnia na dzień coraz fajniej się nim bawił.

Podobnie - córeczka.
Szybko wykazała zainteresowanie domkiem...
Najpierw hitem było włącznie melodyjek, kołowrotek z koralikami, później okienka...
Dzisiaj Agatka ma 15 miesięcy i dalej chętnie się nim bawi.

***

Zabawka - wg opisu - przeznaczona jest dla dzieci 6+ ale u nas najfajniej sprawdziła się w okolicach 8-14 miesięcy.

Domek jest pełen muzyki i dźwięków - po naciśnięciu na przycisk dzwonka - gra melodyjki; przesuwanie ptaszka - to jakieś trzaski; hałasują też koraliki...
Poza tym jest tam to co dzieci uwielbiają - okienka i drzwiczki do wiecznego otwierania / zamykania.
Naprawdę fajna zabawka, godna polecenia.

Niestety, z tego co zauważyłam domek bardzo ciężko dostać. Chyba został wyparty przez inne nowość FP albo jest jakiś przestój w produkcji...
Jeśli jednak uda się gdzieś go dostać - to można brać w ciemno :) U nas się sprawdził :)

 

sobota, 7 listopada 2015

Pomysł na... Dzieci rok po roku :P

Co do rodziny to od dawien dawna miałam dość konkretne plany.
Już jako dziecko wymyśliłam sobie że będę miała chłopczyka i dziewczynkę i to dokładnie w tej kolejności :P
Nie wiem czy wynikało to z bycia starszą siostrą... ale zawsze posiadanie starszego brata kojarzyło mi się z: poczuciem bezpieczeństwa, posiadaniem kumpla (i do pogadania i na imprezy) oraz... z dostępem do fajnych kolegów :P
Wiem - banalne ale mając kilka i kilkanaście lat takie było moje wyobrażenie :)
I chyba Bóg, los, opaczność lub jakaś inna siła wyższa zrobiło mi prezent w tym temacie - podarowując parkę - Karolka i Agatkę :)
Co prawda pierwotny plan był na dzieci z różnicą wieku dwa, trzy lata...
Patrząc jednak na ogólne warunki, pracę, marzenia... Szybko musiałam zweryfikować te plany i zdecydowaliśmy się na dzieci rok po roku.
Łatwo nie było...
Byłam wysoko w ciąży kiedy Karol zaczynał stawiać pierwsze kroki, pod koniec - ciąża była zagrożona, musiałam ograniczyć chodzenie... Później nasze pierwsze dłuższe rozstanie na czas mojego pobytu w szpitalu... Powrót z Agatką do domu, układanie wszystkiego na nowo...
Następnie kolki malej (ło matko! to był armagedon!) a tu jeszcze starszaka trzeba było zabawić, wykąpać, uśpić, przytulić...
Na szczęście to już PRZESZŁOŚĆ :P
Teraz - owszem - jest co robić, jest jazda i ciągły brak czasu ale... jest spokojniej, mądrzej, doroślej...
Patrząc też na to wszystko z innej perspektywy wiem że gdyby nie opcja rok po roku - to Lolek byłby jedynakiem.
Po prostu teraz te dzieci już są i tyle. Mam przy sobie dwu i pół latka i prawie półtora roczną dziewczynkę. Jest super, kocham je nad życie etc.
Ale po prostu wiem i odkrywam to w sobie każdego dnia ;) - że jestem za dużym leniem żeby świadomie zdecydować się - przy takim prawie samodzielnym dwulatku - na powrót do pieluch, na posiadanie niemowlaka, na tą początkową jazdę...
Oczywiście wszystko ma swoje uroki ale mi by się po prostu nie chciało...
A tak - wyszedł nam taki a nie inny przepis na życie...

                                         fot. Anita Szybalska